piątek, 27 lutego 2015

Rozdział Czternasty

komentujcie - jak mówiłam to bardzo mnie motywuje do kolejnych rozdziałów. 
(czytajcie notki pod rozdziałem)


_________________________________________________________________________________


     - Ciii, skarbie - wymamrotałem, trzymając w swoich ramionach Camille. Czułem się beznadziejnie. Bo to ja zgodziłem się na ten układ z Jasonem. Przez chwilę blondynka była wtulona we mnie, ale chyba się opamiętała, bo po chwili odepchnęła mnie mocno od siebie. Spojrzała na mnie ze złością w oczach i nawet głupi, by zrozumiał, że jest naprawdę wściekła.
- Zostaw mnie, błagam po prostu mnie zostaw - mruknęła, kręcąc głową. - Chcę, żebyś sobie poszedł.
Cały czas ją mocno trzymałem, nie odpuszczając jej.
- Camille, skar-
- Justin, ty nic nie rozumiesz?! - warknęła, patrząc na mnie ze łzami w oczach. - To nie jest mi pisane i mojej mamie też nie! Musisz dać nam spokój, bo ona i ja cierpimy, oczywiście na tym ucierpiał również mój brat. Musisz odejść od nas, na zawsze.
Poczułem jakbym został uderzony czymś ciężkim w głowę, Camille była dla mnie bardzo ważna. moi rodzice ją polubili i uwielbiałem spędzać z nią czas. A teraz? Kazała mi odejść na zawsze.
- Nie, ja nie mogę tego zrobić - mruknąłem, kręcąc przecząco głową. - Namieszałaś mi w głowię, rozumiesz? Potrzebuję cię.. cholera wiem, że to idzie w ogromnie szybkim tempie, ale zrozum..
- Nie! - krzyknęła, cofając się kilka kroków. - Masz zerwać z moją mamą i nie pokazywać mi się nigdy na oczy, rozumiesz? Ona za dużo przeszła przez facetów, nie pozwolę ci znów doprowadzić ją na samo dno, zostaw mnie i ją, jeśli ci zależy to to zrobisz!
Chciałem już coś powiedzieć, ale Camille odwróciła się i szybkim krokiem poszła przed siebie.
"Jeśli ci zależy to to zrobisz!" i dlatego, że mi zależy mam ją sobie odpuścić? To chore, ale i tak zwariowałem na jej punkcie. To szło w szybkim tempie, ale mi to nie przeszkadzało. Jestem potworem. Nie przeszkadzało mi to, że bawię się kosztem jej matki. Nie przeszkadzało mi to, że uwiodłem córkę mojej "kochanki". Nie przeszkadzało mi to, że bawiłem się z nimi dwiema. Ale teraz? Chciałem mieć po prostu Camille tylko dla siebie i być tylko jej. Ona jest za dobra, nie zasługuję na nią. Nigdy nie będę zasługiwał. Zdenerwowany poszedłem do jakiegoś klubu i rozluźniłem się, czując tłoczną atmosferę i zapach drinków zmieszanych z papierosami. To zdecydowanie było coś czego potrzebowałem. W takim razie żegnaj mała.


      Pod wieczór stwierdziłam, że zajdę do Jasona. Powinnam go przeprosić za moje słowa i w głębi duszy miałam nadzieję, że on przeprosi za to jak potraktował mnie. Oczekuję od niego wyjaśnień kim jest Pheobe i czy jego "kolega" istnieje.
Weszłam po kilkunastu minutach na salę Jasona i spojrzałam na niego swoim zapłakanym wzrokiem, a on zmarszczył zdezorientowany brwi.
- Camille, obiecuję ci, że ja jej nic nie powiedziałem - mruknął, kręcąc głową. - Tak bardzo cię przepraszam..
Usiadłam przy jego łóżku, chowając twarz w dłoniach i po prostu wybuchłam szlochem. Tyle emocji, tyle przeżyć jak na jeden dzień. Była godzina 22, a ja czułam się jakby co najmniej upłynęło kilka dni.
- Hej, siostrzyczko - powiedział zdrobniale, chwytając moje dłonie. - Mam nadzieję, że to nie przeze mnie tak płaczesz, wiesz przecież, że jestem głupim dzieciakiem ćpunem.
- Nie przez ciebie, głupi dzieciaku ćpunie - wymamrotałam, przewracając oczami i wierzchem dłoni wytarłam łzy na policzkach. - Też chcę cię przeprosić, nie wiem jak mogłam być taka głupia i skierować do ciebie tyle przykrych słów.
- Camille, powiedziałaś to w złości i w głębi duszy wiem, że nie miałaś tego na myśli - westchnął, patrząc na mnie. - Wiadomo, że ci wybaczę.
Posłałam mu delikatny uśmiech, łapiąc jego dłoń i mocno ją ścisnęłam.
- To koniec z Justinem, kazałam mu skończyć z mamą i odejść z naszego życia, gdy on się pojawił nic nie jest już normalne.
- I myślisz, że nadal będzie Camille? Mama wie, że jestem ćpunem, teraz wszystko się zmieni, będziemy udawać, zachowywać się jakbyśmy byli ślepi.
- Wiem, ale Justin nie może być już więcej z nami, to dwulicowe z jego i mojej strony - wyszeptałam, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Ale zależy ci na nim, zmieniłaś się i mu na tobie też zależy - zauważył, wzruszając swoimi ramionami.
- Wiem, dlatego odszedł - powiedziałam, patrząc na niego. - Nieważne, to skończony temat. Chcę wiedzieć kto to jest ta Pheobe i czemu mam wrażenie, że nie ma żadnego twojego kolegi?
Westchnął ciężko, przymykając swoje powieki jakby to co miał mi powiedzieć było jakąś zbrodnią.
- Pamiętasz Johnsonów? Pamiętasz kiedy pewnej nocy przyszłaś do domu i powiedziałaś, że widziałaś naszą sąsiadkę z jakimiś starymi facetami?

flashback

    Stałam z Taylor razem przy klubie, modląc się w duchu, że nas wpuszczą. Ona ma głupie pomysły, jeśli myśli, że wpuszczą nas do klubu od dwudziestu jeden lat to naprawdę moja przyjaciółka ma problem ze sobą. Gdy już myślałam, że jednak wejdziemy ochrona zatrzymała nas ręką. 
- Na pewno macie ukończone dwadzieścia jeden lat? - spytał czarny, a w jego głosie można było usłyszeć rozbawienie. Ty jesteś ślepy kretynie, mamy szesnaście lat i moja przyjaciółka jest chora psychicznie. O tak, to chciałam mu powiedzieć. 
- Tak, ale niestety nie jesteśmy stąd  i nasze dokumenty zostały w hotelu. 
- Spokojnie ja jestem stąd i mój mózg został w swoim miejscu - mruknął zirytowany, wypychając nas z kolejki. - Następny!
- Mówiłam ci, że to nie wyjdzie! - warknęłam rozdrażniona, przewracając oczami. - Możemy wrócić do mnie i dokończyć Pretty Little Liars? Nadal nie wiem czy Ezra jest A!
- Tak, nie trzęś już tak tymi portkami sztywniaku - parsknęła, waląc mnie swoim biodrem w moje. - Ej czekaj czy to nie jest ta sąsiadka.. Peber..Peobi..Pe.. ta Johnson!
Rozejrzałam się i niedaleko klubu zobaczyłam drobną nastolatkę w otoczeniu dorosłych mężczyzn,. Z tego co słyszałam jest o rok starsza od mojego brata czyli ma z 14 lat. Jasnowłosa dziewczyna obściskiwała się z facetem, a drugi obok podał jej paczuszkę z białym proszkiem. Podziękowała każdemu czułym pocałunkiem i chwiejnym krokiem wyszła z uliczki. Była ubrana w czarną obcisłą spódniczkę i krótki top. Zdecydowanie była dziwką. Ale o co do cholery chodzi? 

koniec flashback'u 


- Tak pamiętam, ale co to ma wspólnego? - spytałam, prostując się. - Przecież zabrała ją policja. 
- Nie do końca, nie zabrała ją z powodu tego co robiła - mruknął, ciężko wzdychając. - To ona jest Pheobe Johnson. Posłuchaj mnie, teraz ci wszystko wytłumaczę. Spotkałem ją u Nicholasa, jak z tobą zerwał byłem zły i musiałem mu wygarnąć parę rzeczy, ale to nieważne. Wychodziła akurat od niego, była blada i cały czas się chwiała. 
- Jason, nie wiedziałam, że byłeś u Nicholasa.. 
- Nieważne - machnął ręką, przewracając oczami. - Gdy z nim porozmawiałem i wyszedłem, zobaczyłem, że ona leży z zakrwawionym nosem. Pomogłem jej i zaprowadziłem ją do domu. Okazało się, że jest ćpunką.. 
- O mój boże, Jas! - pisnęłam, kręcąc głową z niedowierzaniem. - Przez tą narkomankę i dziwkę sam stałeś się ćpunem!
- Camille! - upomniał mnie, patrząc na mnie zdenerwowany. - To nie tak, powiedziała mi niedawno całą prawdę o sobie, była dziwką, bo ojciec jej kazał bił ją i gwałcił, a narkotyki.. brała przed każdym stosunkiem. Nie wiem czemu sięgnąłem po to gówno, ale nie mogę znieść myśli, że ja w tym wieku grałem z chłopakami, miałem ciebie i mamę, a ona była sama.. 
Słysząc to momentalnie pojawiły mi się łzy w oczach. Jason miał rację, dużo przeżyła, ale to ona go wciągnęła w to całe narkotykowe bagno.
- I teraz wy razem? - spytałam, krzyżując ręce na piersiach. 
- Nie! Oczywiście, że nie - mruknął, kręcąc głową. - Ona już dawno jest czysta, nie wiedziała, że ja w tym siedzę. 
Chciałam już coś powiedzieć, ale weszła suka-pielęgniarka i spojrzała na mnie spod byka. 
- Czas wizyt dawno się skończył, proszę natychmiast stąd wyjść! 
Przewróciłam oczami, zaciskając wargi i spojrzałam ponownie na mojego brata. 
- Wpadnę jutro, trzymaj się młody - szepnęłam, nachylając się nad nim i musnęłam jego czoło, a następnie wyszłam ze szpitala. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jest mi naprawdę słabo. 

  
   Gdy wróciłam do domu zastałam moją mamę, pijącą wino w kuchni. Chyba płakała. A ja chyba na pewno znałam powód dlaczego. 
- Hej mamo, wszystko okej? - spytałam, siadając na wyspie kuchennej. 
- Nic nie jest okej - wyszeptała, dopijając swoje wino. - Tego samego dnia dowiadujesz się, że twój syn jest ćpunem, a twój facet rzuca cię, ponieważ stwierdza, że nie jest dla ciebie!
Oh cholera. Tak źle się z tym czuję, że to moja wina. Ale nareszcie koszmar z Justinem się skończył. Przytuliłam mocno swoją mamę i musnęłam jej skroń. 
- Nie przejmuj się facetami, musimy pomóc Jasonowi - szepnęłam, po czym przymknęłam swoje powieki, czując zawrót głowy. - Muszę iść się położyć, źle się czuję.. porozmawiamy jutro.
Będąc Już w pokoju, chwyciłam swój telefon i zobaczyłam wiadomość od mojej kochanej przyjaciółki. 



 Od Taylor:

"Hej skarbie. Nie odzywasz się. Wszystko w porządku? Słyszałam o Jasonie. Nieźle się wkopał."

Do Taylor: 

"Hej TayTay. Nic nie jest w porządku. Jason w szpitalu, Justin odszedł na zawsze(chociaż w sumie to powinno znaczyć dobrą sprawę, bo ja mu kazałam) i jeszcze źle się czuję. Wpadnij rano. Mama jedzie do pracy." 

Od Taylor:

"O M G!! Tyle się dzieję? Nie pisałyśmy tylko jeden dzień.. W porządku, przyjdę. Kocham Cię." 



     Następnego dnia Taylor już siedziała u mnie w pokoju. Z moim samopoczuciem nic się nie zmieniło. Wymiotowałam w nocy. Sądzę, że to z nerwów. 
- Coś ty takiego jadła? - spytała moja przyjaciółka, przewracając oczami. - Wyglądasz mizernie. 
- Właściwie to nic nie jadłam, może to dlatego. 
- Albo jesteś w ciąży - zachichotała cicho, a ja rozszerzyłam swoje oczy. - Spokojnie mała, żartowałam!
- Nie! - krzyknęłam, wyskakując z łóżka jak poparzona. Wzięłam swojego iPada i spojrzałam na swój elektroniczny kalendarzyk. - Nie, nie, nie!
- Cam, co się dzieje? - wymamrotała Tay, obserwując mnie. - Przerażasz mnie. 
Pokręciłam głową, przełykając głośno ślinę i włożyłam na siebie dresy oraz bluzę, a następnie wsunęłam buty na bose stopy. Zajęło nam dosłownie trzy minuty, aby dojść do apteki. 
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - spytała uprzejmie ekspedientka. 
- Poproszę test ciążowy - wyszeptałam, a ona zmierzyła mnie wzrokiem. - To dla mamy.
Zapłaciłam 5$ i chwyciłam pudełeczko, wychodząc z apteki. 
- Camille, może naprawdę się zatrułaś - wyszeptała Taylor, patrząc na moją zdenerwowaną twarz. 
- Wolę się upewnić - wymamrotałam, a gdy już znalazłyśmy się w domu poszłam w stronę łazienki. - Czekaj tu na mnie. 
Oparłam się o blat umywalki, rozpakowując test i przeczytałam dokładnie ulotkę. Boże spraw, żeby to było cholerne zatrucie, a spóźnianie się miesiączki to tylko czysty przypadek moich głupich hormonów. 
Niestety moje prośby się nie sprawdziły. Na małym urządzeniu pojawiły się dwie kreski. Nie, nie, nie! To mi się po prostu wydaję. Świruję. 
Wybiegłam z łazienki roztrzęsiona, wpadając w ramiona Taylor i zaczęłam głośno płakać, ściskając mocno test w dłoni. Dziewczyna wyciągnęła mały patyczek z mojej ręki i spojrzała na wyniki. 
- O mój Boże - wyszeptała, zasłaniając dłonią swoje wargi. - Camille.. 
Zsunęłam się bezwładnie po ścianie, upadając na ziemię i nie mogłam się uspokoić. Zostanę matką! Zostanę pieprzoną matką w wieku dziewiętnastu lat! Jak mogłam być tak nie uważna! Przecież od dawna już nie biorę tabletek! Prezerwatywa pękła!? Nie mogę zostać mamą.. Nie mogę.
 Taylor kucnęła naprzeciw mnie i spojrzała mi w oczy. 
- Więc będziesz miała dziecko z Nicholasem? 
Pokręciłam przecząco głową i na szczęście coś udało mi się powiedzieć przez mój szloch.
 - Nie.. z Justinem. 


___________________________________________________________________________________

No i mamy czternasty rozdział. W sumie naprawdę mi się podoba on. Jest jednym z moich ulubionych. Dużo się dzieję i dużo dziać się na pewno będzie.
Naprawdę chciałabym, aby komentarze się pojawiały z waszymi opiniami. To naprawdę ważne, a gdyby chociaż 1/3 tego co czyta komentowała na pewno byłoby o wiele więcej komentarzy. To jest dla mnie naprawdę motywujące i jeśli pisaliście/tłumaczyliście kiedyś jakieś fanfiction to wiecie co to dla autora znaczy :) 

Co sądzicie o tym rozdziale? 

Zapraszam was również do zapisywania się do INFORMOWANCYH 
oraz polecam przesłuchać PLAYLISTĘ.

No i oczywiście chcę podziękować, którzy z chęcią czytają moje fanfiction i tych co z chęcią piszą opinie. To dla mnie ważne. 


twitter:
drewofskians

20 komentarzy:

  1. Ja chcę wiecej!!! W taki momencie no jdhdhdhdhd
    CIAŻA!!!!! Ja pier*ole nie mogę
    Dawaj nasteony teraz juz natychmiast...

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ciekawe co teraz będzie,dlaczego akurat w tym momencie?
    Jezu mam nadzieje,że nie usunie.Justin i ona muszą być razem i założą cholernie szczęśliwa rodzinkę
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  3. "O Cholera!!" To była moja pierwsza reakcja hahaha nie no tego to się nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby to ff było już napisane w całości siedziałabym do rana i czytała❤Piszesz to tak naturalnie że naprawdę chce się czytać, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału (: Życzę dużo, dużo weny (:

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG...... genialny rozdział ! Ja chce już następny !

    OdpowiedzUsuń
  6. OMG... Genialny rozdział! Ja chcę już następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG... Genialny rozdział! Ja chcę już następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG....... genialny rozdział, ja chce następny!

    OdpowiedzUsuń
  9. O BOŻE ALE SIE POROBIŁO, CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale sie dzieje! On odszedl a ona w ciazy....

    X.O.X.O
    PS. Your forever

    OdpowiedzUsuń
  11. JA CHCĘ NASTĘPNY, NIE PRÓBUJ ZROBIĆ TAK, ŻE ONA USUNIE CIĄŻĘ, BO STRACISZ CZYTELNICZKĘ, OBIECUJĘ! FAJNIE PISZESZ, MIŁO SIĘ CZYTA I WGL MEGA <3

    OdpowiedzUsuń
  12. JA PIERDOLE JAKA CIĄŻA,BOŻE! JESTEM TAK CIEKAWA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU,CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ!

    OdpowiedzUsuń
  13. O MATO! to dopiero zaskoczenie!

    OdpowiedzUsuń
  14. serio z nią zerwał? w końcu zrobił coś dobrego..

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej, ale oni przecież się zabezpieczali :C Tak od razu by wpadła? Gumka pękła? No bez jaj. Ale mimo wszystko uwielbiam to ff! Czekam na kolejny <3


    www.collision-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. O cholera... Tego sie nie spodziewałam :o
    @asielolo

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko super. Na prawdę. Super fabuła i wgl. Jedyną rzecz którą bym poprawiła to regularność dodawania rozdziałów. Pisz przy każdym rozdziale kiedy będzie dodany następny. A poza tym wszytko fajnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jestem pewna, ale chyba pisałam, że mam dużo nauki, ponieważ jestem przez testami i będę dodawać co tydzień rozdziały, albo jak będę miała czas to w tygodniu, ale jeśli nie to przepraszam! :)

      aut.

      Usuń
  18. Mam nadzieję, że nie usunie tej ciąży czy coś..

    OdpowiedzUsuń

Tekst

Kobiety są łatwe do zdobycia - wystarczy dobrze zastawić sidła.