NOTKA POD ROZDZIAŁEM
- Proszę cię o jedno, daj spokój mojemu chłopakowi.. chyba wiadome, że robi sobie z ciebie żarty skarbie, nie tylko z ciebie.. - usłyszałam od kobiety, która podeszła do mnie po rozmowie z Justinem. - Tylko spójrz..
Nie miałam nawet szansy odpowiedzieć, bo szatynka podeszła do Justina i po prostu na moich oczach go pocałowała. Chłopak nic sobie z tego nie zrobił, nawet jej nie odepchnął. Nie wierzę. Ten dupek miał czelność bawić się mną i moją matką. Wstałam ze swojego miejsca i szybkim krokiem poszłam przed siebie. Zrobił to specjalnie! Zaciągnął mnie tutaj, wiedząc, że będzie tu jego dziewczyna i chciał zrobić ze mnie idiotkę. Udało mi się. Czuję się tak żałośnie.
Kiedy wróciłam do domu, byłam pełna złości. Nie zauważyłam nawet mojej mamy, która stała uśmiechnięta w kuchni. Wróciła? Cholera. Nie. Czemu akurat teraz?
- Hej córko, może trochę milej - zachichotała moja mama, a ja wymusiłam uśmiech, przytulając ją delikatnie. Po kilku minutach wszedł Justin, trzaskając drzwiami i chyba tak samo zareagował na moją mamę jak ja. Nic nie powiedział, ale podszedł do niej i pocałował ją delikatnie w usta.
Przewróciłam oczami, odwracając się w stronę lodówki i wyciągnęłam jogurt oraz musli z szafki.
- Dostałam awans! - pisnęła radośnie kobieta, a ja odwróciłam się do niej i uśmiechnęłam się delikatnie. Chciałam jej już pogratulować, ale Justin był szybszy i objął moją matkę, muskając ponownie jej wargi.
- W takim razie powinniśmy to uczcić. - zaproponował Justin, a moja mama posłała mu pełne miłości spojrzenie. Boże.. jaka ona była w nim zakochana.
- Musielibyśmy przełożyć to na jutro. Dziś mam spotkanie z całą firmą, a jest to impreza tylko dla pracowników, tam honorowo awansuję.
- W porządku w takim razie jutro, zostanę tu i poczekam na ciebie.
Kurwa mać nie. Wyszłam szybko ze kuchni, idąc do góry i wyciągnęłam telefon, pisząc sms-a do Taylor.
Do Tay:
Jesteś w domu? Mogę u Ciebie nocować?
Od Tay:
Przepraszam, ale nie. Idę dziś rozmawiać Davidem. Między nami nie jest dobrze.
Cholera, byłam tak zawzięta tą całą sprawą z Justinem, że nawet nie zainteresowałam się tym co jest pomiędzy Taylor a jej chłopakiem. Postanowiłam, że odezwę się do niej jutro i porozmawiam z nią o tym. Cudownie. Znów sam na sam z Justinem. Przecież ten człowiek sprawia, że chcę mi się krzyczeć z przyjemności i z frustracji.
Moja mama i Justin robili razem obiad. Siedziałam w salonie obok Jasona. Nie wiedziałam jak się przy nim mam zachowywać, kiedy on o wszystkim wie.
- Więc nie przeszkadza ci to? - spytał po chwili mój brat, a ja wzruszyłam ramionami.
- Między mną a nim to wszystko skończone. To był jeden raz, głupi błąd.
Jason skinął głową, ale raczej w ogóle go to nie interesowało. Cieszył się, że ma z tego jakiś pożytek.
Oczywiście jak to ja, musiałam nakryć do stołu. Justin wyglądał cały czas jakby chciał mi coś powiedzieć, ale ignorowałam jego gesty. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść. Mama i Justin cały czas rozmawiali, a ja i Jason byliśmy jakby nieobecni. Możliwe, że jednak on też czuł dziwny dyskomfort w stosunku związku naszej rodzicielski. Kiedy wszyscy spożyli już obiad, zaczęłam sprzątać brudne naczynia. Moja mama szykowała się w łazience, a Justin i Jason grali w konsolę. Naprawdę nigdy nie przestanie mnie dziwić jaki mój brat jest - po pierwsze szantażuje nas, po drugie staje się nagle cichy, gdy przychodzi co do czego, a po trzecie po tym wszystkim gra sobie z Justinem, jakby nigdy nic się nie stało.
Gdy moja mama wyszła, Jason znów poszedł do swojego kolegi. To dziwne, że on cały czas spędza u niego tyle godzin. Po za tym nigdy go nie spotkałam, a po moim bracie można się naprawdę dużo spodziewać. Mimo, że czuję odrazę do niego to się martwię. Wiem, że ćpa, a to już jest ogromny powód do zmartwień. Przez te kilka dni wszystko się zmieniło. Pojawił się Justin. Zaniedbałam moją przyjaciółkę. To co robiłam swojej matce przygnębiało mnie najbardziej, a najgorsze jest to, że ja naprawdę nie umiałam przestać. Siedziałam tak w salonie, oglądając telewizję, która w ogóle mnie nie interesowała. Miałam nadzieję, że Justin jakoś przestanie już się mną interesować, ale cóż mój los uwielbia robić mi na przekór.
- Camille - mruknął, wchodząc do salonu. - Musisz mnie posłuchać, wiem jak to wyglądało..
- Nie Justin, to nie wyglądało, to tak było. Zrobiłeś ze mnie idiotkę i bawisz się uczuciami mojej matki!
- Kurwa mać wcale tak nie było! - krzyknął z wyrzutem. - To moja była, Dakota..
- Nie obchodzi mnie kto to był - mruknęłam, patrząc na Justina. - Nie dam tobie robić z siebie idiotki, bo jesteś nikim! Dupkiem, który myśli, że może mieć każdą dziewczynę na ziemi, ja i moja mama nie jesteśmy zabawkami, Justin.
Chłopak patrzył na mnie w lekkim szoku i pokręcił przecząco głowa, podchodząc bliżej mnie.
- Nie jest tak. Dakota to przeszłość. To ty się liczysz.. Twoja mama jest wspaniałą kobietą i zasługuję na starszego, lepszego mężczyznę - wymamrotał, nieśmiało patrząc mi w oczy. - Ty też zasługujesz na kogoś innego, ale nie chcę by był ktoś inny. Boże sam nie wiem co ja mówię, ale chcę żebyś wiedziała, że ta sprawa w parku była pomyłką. Powiedziałem Dakocie, że jestem z tobą, czyli moją dziewczyną, a ona po prostu zareagowała tak jak zwykle, gdy ktoś staję się ważniejszy od niej.
- Nazwałeś mnie swoją dziewczyną? - wymamrotałam z niedowierzaniem, marszcząc delikatnie brwi. Justin jedynie skinął głową, nie patrząc na mnie.
To był jeden z tych widoków, które zmiękczyło moje serce. On - nieśmiały, bezbronny i zawstydzony tym do czego właśnie się przyznał. Spojrzałam na niego z rozbawieniem, oblizując swoje wargi.
- Jesteś niemożliwy, ale czemu ta cała Dakota miałaby to robić?
- Po pierwsze jest cholernie zazdrosna o mnie, nie może przeżyć, że już dawno się rozstaliśmy, tyle razy próbowała różnych sposobów abym wrócił. - przewrócił oczami, wzruszając bezradnie ramionami. - Po drugie jesteś piękna.
Na jego komplement zarumieniłam się i zassałam swoją dolną wargę, spuszczając wzrok na swoje paznokcie. Justin jest przykładem faceta, który doprowadzi cię do frustracji i szaleństwa na jego punkcie.
Nagle poczułam jego dłonie na swoich biodrach, przysuwając mnie do siebie. Posadził mnie na swoich kolanach i przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Pieprzę to. Wpiłam się po chwili czule w jego usta, przyciskając maksymalnie swoje ciało do jego i automatycznie poruszyłam swoimi biodrami...
- Camille - mruknął, wchodząc do salonu. - Musisz mnie posłuchać, wiem jak to wyglądało..
- Nie Justin, to nie wyglądało, to tak było. Zrobiłeś ze mnie idiotkę i bawisz się uczuciami mojej matki!
- Kurwa mać wcale tak nie było! - krzyknął z wyrzutem. - To moja była, Dakota..
- Nie obchodzi mnie kto to był - mruknęłam, patrząc na Justina. - Nie dam tobie robić z siebie idiotki, bo jesteś nikim! Dupkiem, który myśli, że może mieć każdą dziewczynę na ziemi, ja i moja mama nie jesteśmy zabawkami, Justin.
Chłopak patrzył na mnie w lekkim szoku i pokręcił przecząco głowa, podchodząc bliżej mnie.
- Nie jest tak. Dakota to przeszłość. To ty się liczysz.. Twoja mama jest wspaniałą kobietą i zasługuję na starszego, lepszego mężczyznę - wymamrotał, nieśmiało patrząc mi w oczy. - Ty też zasługujesz na kogoś innego, ale nie chcę by był ktoś inny. Boże sam nie wiem co ja mówię, ale chcę żebyś wiedziała, że ta sprawa w parku była pomyłką. Powiedziałem Dakocie, że jestem z tobą, czyli moją dziewczyną, a ona po prostu zareagowała tak jak zwykle, gdy ktoś staję się ważniejszy od niej.
- Nazwałeś mnie swoją dziewczyną? - wymamrotałam z niedowierzaniem, marszcząc delikatnie brwi. Justin jedynie skinął głową, nie patrząc na mnie.
To był jeden z tych widoków, które zmiękczyło moje serce. On - nieśmiały, bezbronny i zawstydzony tym do czego właśnie się przyznał. Spojrzałam na niego z rozbawieniem, oblizując swoje wargi.
- Jesteś niemożliwy, ale czemu ta cała Dakota miałaby to robić?
- Po pierwsze jest cholernie zazdrosna o mnie, nie może przeżyć, że już dawno się rozstaliśmy, tyle razy próbowała różnych sposobów abym wrócił. - przewrócił oczami, wzruszając bezradnie ramionami. - Po drugie jesteś piękna.
Na jego komplement zarumieniłam się i zassałam swoją dolną wargę, spuszczając wzrok na swoje paznokcie. Justin jest przykładem faceta, który doprowadzi cię do frustracji i szaleństwa na jego punkcie.
Nagle poczułam jego dłonie na swoich biodrach, przysuwając mnie do siebie. Posadził mnie na swoich kolanach i przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze. Pieprzę to. Wpiłam się po chwili czule w jego usta, przyciskając maksymalnie swoje ciało do jego i automatycznie poruszyłam swoimi biodrami...
Cześć! Dostajecie szybciej rozdział taki prezent ode mnie, ponieważ jutro mam urodziny haha.
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam, że rozdział znów jest krótki.
Cieszę się, że coraz częściej komentujecie, a im więcej takich komentarzy tym szybciej dostajecie rozdziały.
Więc mam nadzieję, że jakoś po weekendzie będzie dużo komentarzy, a ja wam napiszę nowy i tym razem dłuższy rozdział.
Zapraszam was na mojego twittera i tam możecie zawsze zadać pytanie, albo jakieś pomysły, cokolwiek.
Oraz zapisujcie się do informowanych.
drewofskians
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam, że rozdział znów jest krótki.
Cieszę się, że coraz częściej komentujecie, a im więcej takich komentarzy tym szybciej dostajecie rozdziały.
Więc mam nadzieję, że jakoś po weekendzie będzie dużo komentarzy, a ja wam napiszę nowy i tym razem dłuższy rozdział.
Zapraszam was na mojego twittera i tam możecie zawsze zadać pytanie, albo jakieś pomysły, cokolwiek.
Oraz zapisujcie się do informowanych.
drewofskians
cudowny *-*
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :-D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na kolejny :-)
Ahhhh, jacy oni sa slodcy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze niedlugo jakos ta sprawa sie rozwiaze i moze Jus zerwie z jej mama... bo teraz to tak jakos niezrecznie :/
Dziekuje, ze rozdzial tak szybko!
X.O.X.O
PS. Your forever
Swietny <3 wszystkiego najlepszego :D :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nn ^^
JUZ CHCE NASTEPNY,KOCHAM NAD ZYCIE
OdpowiedzUsuńcieszę się, że tak często dodajesz na nas rozdziały!
OdpowiedzUsuńkocham, to ff to zycie
Boski ! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego ! :) spełnienia marzeń, prawdziwych przyjaciol, zdrowia i dużo szczęścia !
OdpowiedzUsuńTwojego bloga znalazlam dopiero wczoraj i jest po prostu świetny. Pierwszy raz spotykam się z taką fabuła a dużo ff czytam. Do nastepnego. :)
Megaa *_* Wszystkiego najlepszego :*
OdpowiedzUsuńtak sie tym jaram, ze szok!
OdpowiedzUsuńSto lat i jak zawsze nie zawiodłam się na rozdziale dodawaj szybciej rozdziały bo wytrzymać nie mogę ! ♡
OdpowiedzUsuńNajlepszego i wszystkiego co najlepsze ♥ i oczywiście weny ;) ♥
OdpowiedzUsuńJdjxusibdushdhdb cudowny kc czekam na następny <3 !
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial!
OdpowiedzUsuńumarlam
OdpowiedzUsuńKolejny !:)
OdpowiedzUsuńTt:
belieberlever
Cudenko *-*
OdpowiedzUsuńSHIT <3
OdpowiedzUsuńale świetne ff
OdpowiedzUsuńo jacie :D
Zapowiada się gorąco! Oby nikt im nie przerwał :o
OdpowiedzUsuńWszystkiego naaaaaaaaaaaajlepszego! :)
@asielolo
Dodaj nowy rozdział :*
OdpowiedzUsuń